23.07.2011

Moje Rusałki

W styczniu tego roku pisałam o mojej współlokatorce. Wpis jest na moim blogu pierworodnym, tu http://szydelkadwa.blox.pl/2011/01/Ajm-bek-1.html. 
Wtedy to do naszego domu zawitała kotka Ofelia, rosyjska niebieska. Zakochałyśmy się z Zuzią bez pamięci. Jest boskim kotem. Dwa tygodnie temu przyjechała do nas jej siostrzenica :) Kolejna kotka rosyjska, Wilma.
Początki nie były łatwe dla Ofelii. Z potulnej kici zamieniła się w rottweilera. Warczała jak pies i  tłukła malucha. Wilma była pokorna i przyjmowała baty, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmowała. Chyba wiedziała, że stan Ofelii wróci do normy. Pierwsze przyjacielskie kontakty pojawiły się już po czterech dniach. A po tygodniu było tak (nie liczcie na jakość HD :))


 Kociaki się zaakceptowały i wyglądają razem cudnie


A na pasku boczny Ofelia z wystawionym jęzorem i Wilma na drapaku.
Niestety Wilma po tygodniu zaczęła chorować i miała zapalenie ucha. Było podejrzenie uszkodzenia błędnika. Teraz ma lekko pochylony łepek (widać na zdjęciu), ale pomału wróci do normy. Wczoraj zaczęła kichać i znów miałyśmy wizytę u weta. Powiedział, że to koci katar, ale kot był dwukrotnie szczepiony na tę chorobę i jest to bardzo mało prawdopodobne. Jutro mam konsultację u innego lekarza i zobaczę, co tam usłyszę.
Bałam się też o Ofelkę. Nie chciałabym, żeby czymś się zaraziła, ale na szczęście jest odpornym kotem i nic jej nie dolega...tylko lenistwo, bo bez przerwy śpi :))
Tym, którzy nie lubią kotów polecam zmienić zdanie :). Ja nie wyobrażałam sobie kiedyś przebywać w ich towarzystwie. Dziś nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.
Pozdrawia serdecznie w ten przecudny, letni, deszczowy i zimny dzień








5 komentarzy:

  1. Uwielbiam koty, aktualnie (od roku) chyba pierwszy raz w życiu żadnego nie mam, a tak zawsze było ich u nas pełno. Również wszystkim polecam, bo to kochane zwierzaki :)
    A Twoje są cudne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczne masz kotki! Aż miło popatrzeć :) Gratuluję wspaniałych przyjaciół w domu i pozdrawiam serdecznie i ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne koty. Ja mam Brytyjczyka, bez którego życia sobie nie wyobrażam (zdjęcie w poście na moim blogu). A kotki niestety mają to do siebie, że lubią chorować... Zdrówka Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię koty, ale raczej do patrzenia niż wąchania ;) No i mruczenie, mruczenie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś się dowiedziałam, że prowadzisz bloga i oczywiście musiałam zapuścić żurawia. Koty śliczne! Alee aż dziw mnie bierze, że zostałaś kocią mamą ;) To chyba wyniki wieloletniego dręczenia przez Miśkę ;)
    Pozdrawiam, 007

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...