Pamiętacie? TU meldowałam rozpoczęcie mojej drugiej w życiu gail. Dziergałam i dziergałam i jakoś mi się w końcu odechciało. Zamknęłam oczka i rzuciłam w kąt. Wczoraj natchniona dzierganiem wyciągnęłam ją z otchłani koszyka, wrzuciłam na druty i wydziergałam włóczkę do końca.
Nie starczyło na wykończenie wg wzoru, ale jest 5 liści i wykończenie szydełkiem. Kolor uwielbiam, chustę też, tylko jakoś tak zimy nie widzę i będzie raczej leżała w stanie nieużywalności.
Tu widać blokowanie od tak, nie równo, byle naciągnąć odrobinę :) Ważne, że skończona.
Wzór jeszcze mi się nie znudził, więc jest szansa na kolejną. Może tym razem z bawełny?
Mam mega motywację do dziergania, a to za sprawą prezentu, jaki Mikołaj podrzucił pod choinkę.
Otóż drogie moje dostałam Symfonie Rose Interchangeable Needle Set, co po naszemu oznacza
zestaw drutów Knit Pro z drewna brzozowego :) JEST BOSKI!!!
8 kompletów drutów, od 3,5 do 8
4 żyłki (60, 80, 100 i 120), końcówki na kable, klucze łączące (które nie mam pojęcia jak i po co :))
i wszystko w takim cudnym, poręcznym, mieszczącym się na parapecie (czyli pod ręką) pudełku
Ot i moja motywacja do dziergania :) Mając tyle mercedesów pod jednym dachem trudno nie sięgać po włóczkę. Nie wiem co je różni od Addi Click, czy Hiya Hiya (ta nazwa mnie rozwala), ale na pewno czuję różnicę między KP, a moimi pasmanteryjnymi aluminiowymi. Dzierga się odlotowo. Polecam :)
Pozdrawiam poświątecznie i życzę miłej nocki.