Od rana szwędała się za mną wena na szycie. Otworzyłam szafę i zaczęłam grzebać w półce z ubraniami "oddaj, albo przerób". Kilka pomysłów powstało, ale jeden pochłonął mnie bez pamięci :) Nie trzymając Was w napięciu, od razu pokażę efekt końcowy.
Zrobiłam sobie cardigan :) Taki odrobinę elegancki. Kompletnie nie w moim stylu, ale skoro już go mam, to może kiedyś założę. Elegancja nie była zamierzona. Wyszła sama podczas szycia. Trochę kojarzy mi się z Chanel, ale z całym szacunkiem do tej marki, tylko trochę :) Oceńcie zresztą same, a ja za chwilę opowiem co z czego powstało.
Zrobiłam sobie cardigan :) Taki odrobinę elegancki. Kompletnie nie w moim stylu, ale skoro już go mam, to może kiedyś założę. Elegancja nie była zamierzona. Wyszła sama podczas szycia. Trochę kojarzy mi się z Chanel, ale z całym szacunkiem do tej marki, tylko trochę :) Oceńcie zresztą same, a ja za chwilę opowiem co z czego powstało.
Kokardka
Dół oczekuje na wykończenie - obszycie - podszycie...
Na środku zapięcie na haftkę
Z szafy wyjęłam sweter, który leżał w niej jakieś 5 lat. Ani razu nie miałam go na sobie. Kosztował grosze i chyba dlatego go kupiłam. Nie pozbyłam się go, bo był nowy i było mi go żal :) Zaraz za swetrem wzięłam w ręce spódnicę, a właściwie dwie części, które z niej zostały. Spódnicę z eco skóry (właściwie to polyuretan) kupiłam na jesieni w SH za całe 10PLN. Od razu odcięłam jej dolną część, bo była za długa.
Wszystkie półprodukty wyglądały tak
Wygniecione, jak psu z gardła.
A teraz w punktach, po kolei:1. Wyprasowałam porządnie sweterek.
2. Przecięłam sweterek na pół, uważając, żeby było równo.
3. Wycięłam pasek "skóry", długości powstałego boku sweterka.
4. Wybrałam ścieg do dzianiny (wiem, jak to cholerstwo lubi się wyciągać) i zaczęłam przyszywać jedno do drugiego.
5. Pięknie przyszyłam "skórę" do sweterka i ...okazało się, że wyszło do dupy, bo dzianina się wyciągnęła.
6. Odechciało mi się, rzuciłam sweterek w kąt i poszłam do kuchni :)
....
Uznałam, że upiekę rogaliki, ale upiekłam ciasto :) Babkę polską :)
7. Po tak udanym performansie w kuchni wróciłam do sweterka. Odprułam, to co zepsułam i ponownie wycięłam paski "skóry". Przyszpiliłam (za pierwszym razem tego nie zrobiłam) i pojechali :)
8. Kolejne miały być kieszonki, ale wyszła kokardka :)
9. Wszyłam haftkę, żeby poły nie wisiały bezwiednie.
10 Włala :)
Jutro podszyję, albo obszyję "skórą" dół i zastanawiam się, czy nie zwęzić rękawów. Rozszerzają się delikatnie, a to nie godzi się chanelowskiemu sweterkowi :)
Jak skończę, to zrobię foto na ludziu :) Zobaczycie jak się układa. Muszę tylko jakieś perły zorganizować, bo jakoś mi tu pasują.
(Tak mi teraz do głowy przyszło, że do mojej czarnej, eko-skórzanej spódnicy będzie idealny :)
***
Siedzę od wtorku w domu. Lekarz mój stwierdził potrzebę przyjęcia antybiotyku. Gardło nie dawało mi spać, a to już stan krytyczny. Zwolnienie mam do końca tygodnia, więc jeszcze coś udziubię na pewno :)
Pozdrawiam serrdecznie :)
No no niezle sobie poczynasz. Sweterek jest swietny mysle ze kokardka to strzal w dziesiatke.
OdpowiedzUsuńW miedzyczasie na ukojenie nerowo ciasto hm... musze tego sprobowac ;)
pozdrawiam
Sweter po przeróbkach - bomba! Ale i tak największy zachwyt i dużo śmiechu wywołała u mnie "instrukcja" szycia z koniecznością pieczenia w środku - to mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMasz rację,Twój sweterek idzie w chanel! od razu, jak tylko go zobaczyłam tak mi się skojarzył. kokardka to strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńAnka
super wyszło! kokardka - mistrzostwo świata! czekam na zdjęcie na ludziu :)
OdpowiedzUsuńa co do wypieków to... babkę uwielbiam! a że uwielbiam też mak to u mnie najczęściej babka z makiem króluje!
Ależ jaka skrupulatna instrukcja wykonania dzieła. Świetny pomysł z przeróbkami :) Ściskam mocno i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie :) :)
No kochana, wymiatasz! Tą kokardką po prostu wspięłaś się na wyżyny ;-)) A ciasto w przerywniku to już w ogóle mistrzostwo. Nie życzę Ci choroby, ale tak pięknie i kreatywnie spędzasz czas na zwolnieniu... ;-)))
OdpowiedzUsuńUściski czułe!
No, no, już sam opis całości mi się podoba:) Czekam na fotkę na ludziu i niech ludź wraca do zdrówka:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje posty :)nie dość że zawsze jest czym oko nacieszyć to jeszcze z przyjemnością można poczytać i zrobić sobie wizualizację poczynań :)))
OdpowiedzUsuńWracaj szybko do zdrówka i miłego weekendu życzę :*
Magdor, koty masz REWELACYJNE (ale to wiesz)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić wędrówkę po Twoim blogu, bo jestem szczypiorkowym gościem, ale zostaje, Twoja miłość do Zuzi i szycie dla niej - MNIAM
A ta przeróbka - jeszcze bardziej MNIAM
A Żorżet na candy u Wioletty - to jak portret Twoich kociąt ;)))
świetny pomysł z tym sweterkiem, rewelacyjnie wygląda
OdpowiedzUsuńa ciacho.... mmmm... wysyłasz pocztą? ;P
Jakoś tak martwię się o Ciebie, bo długo Cię nie ma, mam nadzieję, że nie jesteś chora, daj znak życia
OdpowiedzUsuńNo poprostu cudo, wspaniały pomysł z tą przeróbką. Kokardka to jak wisienka na torcie. Piękne. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ubrania do przeróbki to mam ich całą wielką Ikeową torbę :P
OdpowiedzUsuńMoże jak skończysz ze swoimi, to do mnie podjedziesz? Moje rzeczy do przeróbki to woda na Twój młyn :D
OdpowiedzUsuń