Większość dni lutego przesiedziałam w domu z Zuzią. Jak nie angina to inne dziadostwo. W tym tygodniu poszła do przedszkola, ale chrypę ma nadal. Krąży jakiś wstrętny wirus i po kolei rozkłada struny głosowe. U mnie w biurze lepiej pisać maile, bo przez telefon ciężko niektórych zrozumieć. Ja od trzech nocy śpię jak zając za miedzą. Jakieś palpitacje serca mnie podrywają z łóżka. Dziś od rana mam gorączkę i prawie leżę na laptopie w pracy (teraz się podniosłam, żeby coś napisać). Marzy mi się powrót do domu i leżenie pod kocem.
Przyznaję się bez bicia, że zmieniłam wierzchnią garderobę na bardziej wiosenną i pewnie dzięki temu tak cudownie się czuję, ale już nie mogę patrzeć na płaszcz, w którym mi po prostu gorąco.
...
Kilka godzin później...
Tak sobie zdychałam będąc w pracy. Z jakiegoś powodu przerwałam pisanie. Pewnie dlatego, że BYŁAM W PRACY :) Teraz nadaję z kanapy domowej, nie mniej jednak stan podgorączkowy utrzymuje się niezmiennie. W moim przypadku nie ma mowy o 39 stopniach. Zabija mnie jedyne 37,5. Taką już mam konstrukcję, że to co innego nie ruszy mnie męczy potwornie. Nic to jednak, żyć zapewne będę, tylko przetrwać to jakoś muszę. Dla poprawienia nastroju zahaczyłam o osiedlowy kioseczek w celu nabycia Burdy. Nie zdarzyło mi się jeszcze nic burdowego uszyć, ale namiętnie ją kupuję. Dziś niestety już nie było, ale była za to Burda Kids :) Myślałam, że już nigdy nie trafię na dziecięce wydanie, a tu taka niespodzianka. Jest kilka modeli, które pojawiły się w wydaniach comiesięcznych, ale jest też kilka sukienek, które chętnie uszyje mojej Zuziuli :)
Na każdą okazję, chociaż ja wybrałabym inny kolor.
Kostium plażowy. Banalnie prosty, a jaki uroczy. I to zdjęcie :)
Lniana, kopertowa bluzka.
I mój numer jeden. Urocza sukienka z kołnierzykiem. Jest boska.
Modeli jest naprawdę dużo i jest z czego wybierać. Już sobie obiecałam, że wezmę się do roboty. Muszę tylko uzupełnić pudło z tkaninami o batysty, bawełny, gabardyny itp.. :)
Zmieniając temat... Trochę mi się pozmieniało na blogu. Grzebałam, zupełnie niepotrzebnie, w szablonach i tak mi się popieprzyło, że nie mogę wrócić do poprzedniej wersji. Trochę mnie to wkurza, ale może się przyzwyczaję.
Pozdrawiam i resztę sił wykorzystam na kliknięcie PUBLIKUJ POSTA
*tytuł: cytat z Pingwinów z Madagaskaru :)
kto mi zrobi herbatę na ochotnika?
kto mi zrobi herbatę na ochotnika?
Chodź, to Ci zrobię, takiej dobrej:) Nie wygłupiaj się, wiosna idzie, zdrowiej szybciutko i szyj te cuda:)
OdpowiedzUsuńBoskie... A co dla chłopców??
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji DNIA KOBIET, zapraszam na zabawę: http://handmadebizutki-karolcia.blogspot.com/2012/03/z-okazji-dnia-kobiet.html
Szycie dla dzieci ma wielki urok - można sobie poszaleć z kolorami, dodatkami, wykończeniami.
OdpowiedzUsuń