Dziś rano Zuzia zabrała kociaka do przedszkola, żeby pokazać paniom, jak mama ładnie szyje :) Dodała też, że kotu należą się ręce i sukienka, bo przecież to dziewczynka jest :) Czy potrzeba jakiejś większej motywacji do dziergania dla dzieci??? Ja nie widzę potrzeby intensyfikacji pochwał. Jedna, z ust własnego dziecka wystarczy. Aczkolwiek Wam wszystkim chwalącym również dziękuję :)
Kolejny tydzień pracownika zgnębionego się zaczął. Od 6:oo do 7:oo walczyłam ze sobą, czy wstać i pójść do pracy. Obowiązkowość jednak wzięła górę i oto nadaję zza firmowego biurka. Eksport & import nie pozwalają relaksować się spokojnie w warunkach domowych. Trzeba przyjechać, posprawdzać, poprawić, odprawić. Ale niecny mam plan :) Za chwilę niedługą, machając wnioskiem urlopowym, stawię się w drzwiach szefa i grzecznie wyjaśnię potrzebę czasu wolnego. Poza tym, że muszę w końcu zaliczyć fryzjera, to pod koniec tygodnia mam montaż szafy i muszę wyczyścić pokój do zera i pomalować, by był gotowy na przyjęcie montera.Oby miał lepszą poziomicę niż "mietki" u Intensywnie Kreatywnej (pozdrawiam) :)
Weekend przebimbałam, nie dziergając kompletnie nic. Sweter zawisł na rzędzie osiemdziesiątym którymś i czeka na swoją kolej. Muszę ręce kocie machnąć i w końcu wyjąć maszynę. Mam dwie tkaniny, które muszę, bo inaczej się uduszę. Jedna to dżins na mini z szeroką gumą w pasie, a druga to czarna dzianina, która przeistoczy się w spódnicę z metalowym zamkiem na tyłku. Podobną (mam nadzieję) do tej, proponowanej w najnowszej Burdzie.
Edit (14.43)
Tak mi teraz do głowy przyszło, jak ona w tej kiecce wlazła na rower? :) Bo chyba nie wzięła go, żeby jej do torebki pasował.
Kolejny tydzień pracownika zgnębionego się zaczął. Od 6:oo do 7:oo walczyłam ze sobą, czy wstać i pójść do pracy. Obowiązkowość jednak wzięła górę i oto nadaję zza firmowego biurka. Eksport & import nie pozwalają relaksować się spokojnie w warunkach domowych. Trzeba przyjechać, posprawdzać, poprawić, odprawić. Ale niecny mam plan :) Za chwilę niedługą, machając wnioskiem urlopowym, stawię się w drzwiach szefa i grzecznie wyjaśnię potrzebę czasu wolnego. Poza tym, że muszę w końcu zaliczyć fryzjera, to pod koniec tygodnia mam montaż szafy i muszę wyczyścić pokój do zera i pomalować, by był gotowy na przyjęcie montera.Oby miał lepszą poziomicę niż "mietki" u Intensywnie Kreatywnej (pozdrawiam) :)
Weekend przebimbałam, nie dziergając kompletnie nic. Sweter zawisł na rzędzie osiemdziesiątym którymś i czeka na swoją kolej. Muszę ręce kocie machnąć i w końcu wyjąć maszynę. Mam dwie tkaniny, które muszę, bo inaczej się uduszę. Jedna to dżins na mini z szeroką gumą w pasie, a druga to czarna dzianina, która przeistoczy się w spódnicę z metalowym zamkiem na tyłku. Podobną (mam nadzieję) do tej, proponowanej w najnowszej Burdzie.
Edit (14.43)
Tak mi teraz do głowy przyszło, jak ona w tej kiecce wlazła na rower? :) Bo chyba nie wzięła go, żeby jej do torebki pasował.
klik na foto po źródło
Nie wspominam już o pięknym jedwabiu, którego 2m czekają cierpliwie na przeistoczenie się w COŚ, o białym batyście, który najchętniej stałby się koszulą letnią i kilku innych, które leżą w pudłach, a ja nawet nie pamiętam, że je mam. Jak stanie szafa i czas porządków nadejdzie, to wszystko zostanie odkryte na nowo :)
Pozdrawiam i drukuję wniosek :)
EDIT z godziny 14.40
Urlop do piątku podpisany!!!!! :) Zresztą, nie było żadnego problemu.
Pozdrawiam :)
Jakby szef miał wątpliwości, czy urlop przyznać, to wyjaśnij mu, że jak nie da, to zostanie zasypany mailami od czytelniczek Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńNa szczęście obyło się bez straszenia :) Pozdrawiam
UsuńKot boski - jakoś mi się go udało wcześniej przeoczyć :)
OdpowiedzUsuńZałożenia spódnicowe wydają się imponujące - muszę tę nową burdę kupić, bo nie widziałam jej jeszcze.
Powodzenia na urlopie - w malowaniu :)
Dziękuję. Urlop jest, będzie malowanie :) Pozdrawiam
UsuńSpódnica na zdjęciu wygląda bardzo fajnie. Jestem ciekawa efektu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ten rower wygląda absurdalnie ;)
Pzdr