27.01.2012

Zmalowałam sobie masakrę

Z wolna zaczynam powątpiewać w swoją inteligencję i umiejętność logicznego myślenia. Namachałam się wałkiem dwukrotnie, żeby ścianę przeobrazić z seledynu w biel tylko po to, żeby trzecią (i czwartą) warstwę zrobić szarą! Jakbym nie mogła od razu. A miałam barwnik i farbę do barwienia. Ekscytacja remontowa odebrała mi rozum. 
Idąc dalej,to ja zostałam zrobiona na szaro... Najpierw łączenie barwnika z farbą wprawiły mnie w ogłupienie radosne...

...po to tylko, żebym później mogła dwukrotnie pomalować ścianę, a na koniec rzucić siarczyste kurrrr...cze! 
Mazało się to (farba bazowa do dupy jakaś była) i zostawiało smugi. Myślałam, że po drugim razie będzie dobrze, ale...

...szarości pozostawiają wiele do życzenia i zrobiły mnie na szaro. No żeby po czterech warstwach nie mieć idealnej ściany!!!! Fachman pewnie by mnie wyśmiał.
Teraz wmawiam sobie, że to kosmiczny pył mi ktoś po ścianie rozmazał i że tak ma być. Dziś już nic z tym nie zrobię, bo mam siły tylko do siedzenia na tyłku, a na dłoni odciski.. Jutro pędzimy na imprezkę urodzinową, więc od rana będę generować moce, ale już w niedzielę :) coś wymyślę. Musi być idealnie, bo za każdym razem jak otworzę szafę, będę to oglądać. 
Najważniejsze, że ściany okołookienne i grzejnik są białe, bialusieńkie i nic z nimi nie muszę robić. Ściany zygzakowe, traktowane wcześniej turkusami zostawiam nieruszone. Jak już szafa stanie, wtedy wybiorę kolor. Planowałam szary, ale niech spada :) 
Pozdrawiam serdecznie i odpoczywam

3 komentarze:

  1. Z mieszanymi farbami to niestety tak bywa, podobno... ja już nie porywałam się na takie eksperymenty, kupiłam gotowy kolor, bo nawet teraz, gdy dziewczyny pobrudziły mi żółtą ścianę, wzięłam pędzelek i zamalowałam tylko plamy. kolory się wyrównały, a ja nie musiałam lecieć całości od nowa:)) to doradził mi fachowiec zanim zaczęłam swoją przygodę z odnawianiem mieszkania we własnym zakresie. Podpowiedział mi jeszcze jedno: jeśli idziesz do sklepu i mieszają ci kolory, to aby jasna farba lepiej pokrywała poprzednią, dodaje się minimum tzw. białego pigmentu; wiem, to głupio brzmi, ale odrobina tego białego powoduje o niebo łatwiejsze krycie kolorów.


    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, gdzieś Ty była we wtorek, kiedy zaczynałam? :) Ja nie poradziłam się nikogo, tylko wzięłam się za wszystko sama. Ot, i mam efekty :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja wiem jedno, po oglądaniu naszej ekipy wykończeniowej w akcji, to ja się nie podejmuję nawet połowy kaloryfera malować - fachowcy to mają swoje sposoby, o których nam maluczkim nawet się nie śniło. I dlatego Cię podziwiam, że machasz tym wałkiem sama. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...