Może to nie nowość, ale pochłania mnie do reszty. Wspominałam, że w sobotę skończyłam pierwszą część i od razu po powrocie (wczoraj) zaczęłam drugą. A dziś kontynuowałam na placu zabaw, podczas gdy Zu bawiła się z koleżanką. Pięćdziesiąt twarzy Greya zaczęłam czytać (UWAGA) w styczniu 2013. Przeczytałam jakieś dwie trzecie i rzuciłam w kąt, bo milion innych rzeczy zaprzątało mi głowę. Wróciłam do niej, bo wpadły w moje ręce dwie pozostałe części i zmobilizowały do czytania. Bo o ile pierwsza jest moja własna, to dwie pozostałe pożyczone i termin zwrotu będzie krótszy niż rok :)
Z uwagi na fakt, że padam i Mój Brzuch domaga się odpoczynku, nogi w górę i książka w dłoń :)
Pozdrawiam
Magda
a ja chyba nie jestem na czasie, choć tytuł słyszałam i pochwały też.
OdpowiedzUsuńJa też raczej nie jestem na bieżąco :). Generalnie bardzo mało czytam, ale jak już mnie dopadnie, to trudno mi się oderwać od książki. Druga część jest trochę nudna, bo póki co ciągle tylko seks i seks i nudna powtarzalność gestów i figur geometrycznych :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń