13.03.2014

Złote rozdanie

Choroby nas nie oszczędziły. Cała nasza trójka poległa. Z Zuzią we wtorek wylądowałyśmy u lekarza i nie obyło się bez antybiotyku, na mnie oczywiście dręczący kaszelek wlazł na przemian z katarem, a mój Love wszystko na raz. I naturalną koleją rzeczy jest to, że oni się wyleczą, a ja będę walczyć tydzień, albo dwa. Bo przecież mi tylko paracetamol wolno łykać i zagryzać go cytryną. 
Nic to, damy radę. Korzystamy z pięknej pogody. Dziś włóczyłyśmy się z Zuzią i psem w słońcu. Cudowny, udany spacer. Pies padł, ja padłam i Zu padła :) 
Dziergawczo względny spokój, aczkolwiek wena nie odpuszcza. Powoli Wielkanoc zaczyna za mną dreptać. Już jakiś czas temu wrzuciłam na warsztat płaskie jajka szydełkowe. Nigdy ich nie robiłam i chciałam wypróbować. Naturalnie efekt mnie zachwycił, więc kilka zrobiłam. Wstępnie mam zamówienie na 20 szt., ale czuję, że będzie tego więcej. Niezmiennie zakochana jestem w merceryzowanej Ariadnie i z niej zrobiłam jajka. Jest mięsista i wzory się z niej pięknie układają. Kto w rękach nie miał, to polecam. Robiłam już z niej ubranka, czapeczki, gwiazdki choinkowe i za każdym razem jestem ukontentowana :) 

Jajko ma 10 cm wysokości i 8 szer., więc jest całkiem spore. Może wisieć w oknie, leżeć na stole, albo wyskakiwać ze szkatułki. Tu w kolorze ecru.



A tu trochę większe, bo z włóczki bawełnianej, ale za Chińczyka nie mogę sobie przypomnieć nazwy. Tak czy siak lawendowe :)


Podsumowując, wzór prosty, ale wg mnie bardzo efektowny. Myślę, że sezon wielkanocny mogę u siebie uznać za otwarty, tym bardziej, że za chwilę dziergać będę kolejne jaja. Wiem, że schemat dostępny jest w sieci w wielu miejscach, ale dla leniuchów :) zamieszczam go i u siebie. 


(zaczerpnięty z sieci)

Pozdrawiam
Magda

2 komentarze:

  1. Fajne te jajeczka szydelowe, poczestowalam sie wzorkiem, moze uda sie kilka zrobic przed swietami:) Duzo zdrowka zycze dla calej rodziny:) Pij sok z czarnego bzu tez pomaga na przeziebienia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo okazały wzór i pięknie wygląda w praktyce - może się skuszę (tak dla spróbowania :) ))) pamiętam, że ja też, będąc w ciąży zachorowałam (niby tak przeziębieniowo) i kurowałam się wielkimi ilościami soku z cytryny - choć ona wcale tak dużo tej witaminy C nie ma + jakieś malinowe soki, miody, itp.) - dałam radę :) wyzdrowiej szybko

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...