9.10.2011

Słońce wedrze się wszędzie...

Dane mi dziś było być samej ze sobą. Najpierw usiadłam do maszyny. Była próba uszycia pokrowca na poduszkę. Niby się udało, ale tylko NIBY i pokrowiec dorobił się ucha i stał się torbą na reklamówki. Sprzątnęłam nitki walające się wokół i włączyłam muzykę tak głośno, że aż się zakurzyło za kotami :) Zdaje się, że nie tolerują przesadnej ilości decybeli. W rytmie ostatniej piosenki ubrałam się i wyszłam z domu. Hałas nie był jednak tym, czego potrzebowałam. Pojechałam do lasu...trzeba było to zrobić duuużo wcześniej, zamiast wciskać 'play' na pilocie. Cudna pogoda, kolory jesieni i wszędzie przedzierające się słońce. Ciiiisza, jak makiem zasiał. Nawet liście nie szeleściły. Błogi spokój... Coś dla mnie...




Pozdrawiam i życzę miłej nocy

2 komentarze:

  1. O... z pewnością lepiej taki las ukoił, niż łomoty. Chociaż taka dawka energii też się czasem przydaje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uciekam od jesieni... zwłaszcza tej, którą mam dziś za oknem, czyli szarej i ponurej, zimnej i deszczowej...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...