Wyrwałam się dziś z aparatem, że mało opon nie zostawiłam na asfalcie. Chciałam skorzystać ze słońca i pstryknąć coś w ogródkach działkowych. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po zrobieniu dosłownie pięciu zdjęć padła bateria w aparacie. Możecie wierzyć mi tylko na słowo, że kwiaty, pozostałe jabłka na jabłoniach i wszelkie liście wyglądały w słońcu cudnie. Udało mi się złapać odrobinę cudnych czerwieni przeplecionych pomarańczami. Aż miło :)
Te czerwone kuleczki zapachniały mi Bożym Narodzeniem
Podczas ostatniej sesji ogródkowej ustrzeliłam myśliwca. Szykował się chyba do lotu...
To chyba dobrze, że padła mi bateria. Kto wie, czy z myśliwiec nie zacząłby strzelać:)
Pozdrawiam i łapię się za moją Gail :)
Te czerwone kuleczki zapachniały mi Bożym Narodzeniem
Podczas ostatniej sesji ogródkowej ustrzeliłam myśliwca. Szykował się chyba do lotu...
...dziś szykował się na mnie :)
To chyba dobrze, że padła mi bateria. Kto wie, czy z myśliwiec nie zacząłby strzelać:)
Pozdrawiam i łapię się za moją Gail :)
W takich chwilach uruchamia się wzrok i pamięć :) Gdy już nie ma możliwości utrwalenia aparatem :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe fotografie:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za odwiedziny oraz miłe słowa. Pozdrawiam ciepło i posyłam uściski.
Peninia
piękne zdjęcia :) jesień jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuń